Zmiany

  Zmiany zmiany zmiany.


  Decyzja

  Ostatnie zawirowania atmosferyczne spowodowały że wylądowałem na wsi. Przyblokowanie pracy spowodowane zamknięciem granic pozbawiło mnie w mieście zajęcia. Postanowiłem jednak nie szukać innego chwilowego ani nie płacić już za wynajem. Spakowaliśmy więc rzeczy i pojechaliśmy w moje rodzinne strony. Długo zastanawiałem się jaką decyzje chciałbym podjąć. Czy próbować za wszelką cenę utrzymać mieszkanie? Czy sobie odpuścić i przyoszczędzić trochę? Bardzo brałem pod uwagę że zamykanie systemu może się powtórzyć w okolicach zimy. Jaki byłby sens wcześniejszych starań jeśli i tak wyszło by na korzyść opcji zamieszkania na wsi. Gdybym miał swój własny dom i działkę bez wahania podjąłbym decyzje. Nie chciałem mieszkać z rodziną. Od tego wolę własną przestrzeń, własną energię i brak ograniczeń w tworzeniu własnego świata. Niestety aktualnie tylko byłem na etapie kreacji mojego marzenia o tym miejscu. Coś mnie do wsi ciągnęło, mimo braku swojego kąta. W mieście czułem się skrępowany i ograniczony. Tym dłużej tam byłem tym bardziej miałem wrażenie że moja pewna część wiedzy i umiejętności się rozmywa. Bez dbania o nią jej stan malał. Jednak mój mózg łączył miasto z możliwością zmaterializowania mojego marzenia, a to mnie bardzo przy nim trzymało. W sercu czułem wieś, ale nadal kalkulowałem. Może ciągnie mnie w związku z obranym sobie celem, a nie ma to nic wspólnego z obecną sytuacją? Takie myśli tylko odsuwały mnie od własnego głosu. Był to dobry moment próby pomiędzy tym kim chcę się stać a tym kim jestem.  Przecież w końcu wydarzyło się to o co prosiliśmy, system stanął, przeobraża się w nowy i lepszy. Ja miałem mętlik w głowie a pewność w sercu, którą zagłuszałem.
  Ostateczną decyzję podjąłem 3 kwietnia. Hehe, a jak to się stało? Zanim zalogowałem się na forum "obudzeni.net" poprosiłem o jakąś podpowiedź w podjęciu słusznej decyzji. Pierwsze co zrobiłem po zalogowaniu to było sprawdzenie co dzieje się na czacie. Przewijałem szybko do góry aby trafić do miejsca gdzie wcześniej skończyłem. Po drodze moje oczy zatrzymały się na fragmencie zdania "...zrób co masz zrobić abyś mógł być w nowym świecie". Teraz najważniejsze co musiałem zrobić. Może to się wydawać dla wielu śmieszne. Najpierw należało zaufać temu co się stało i w jakiej formie przyszła odpowiedź. Wszechświat działa naprawdę prosto, musimy tylko to wziąć za pewnik. Dzięki temu złapiemy połączenie, a "cuda" będą nas witać codziennie. Później pozostało uwierzyć że jest to najlepsza decyzja jaką mógłbym wtedy podjąć. Nie przyszło to do mnie ciężko. Od samego początku odpowiedź była w moim wnętrzu tylko ją kalkulowałem. Dzięki podpowiedzi wróciła siła we własną kreacją i nieomylność głosu wnętrza. Głoś ten jest ze mną do dzisiaj, a ufność we własne działania pozwala mi bez lęku robić rzeczy dość absurdalne.

  Co przyniosła zmiana?

  Zacznę od tych mniej przyjemnych rzeczy. 

  Pojawiło się wiele dawnych konfliktów. Doskonale wiedziałem że będę się musiał z nimi zmierzyć. To mnie od domu odpychało. Postawy absurdalne jakie tutaj zastałem powodowały pojawienie się u mnie starych emocji. Na początku było całkiem dobrze, ale z czasem domownicy wracali do coraz to również starszych zachowań. Wyglądało to tak jakby nieświadomie na nowo próbowali mnie przydusić. Dopiero po wywróceniu tego cyrku do góry nogami nastał czas względnego spokoju i ciszy. Dzięki temu mogłem się sam wyluzować i ustosunkować do tego co zaszło, przywrócić harmonię w sobie. Spokój jest niestety tylko względny. Z cyrku zrobili kabaret, ot taka różnica. Wyciągnąłem parę wniosków i z inną energię będę sobie radził z panującymi tutaj obyczajami, jestem na dobrej drodze.
 Muszę się liczyć że starym światem i starą świadomością. Nie mogę wprowadzić z łatwością polepszających egzystencje rozwiązań bo muszę się zmierzyć z niechęcią do nowego. Odrębne wartości jakimi kieruje się moja rodzina w wielu sprawach są zbyt krótkowzroczne. Jako przykład mogę podać gospodarowanie wodą w okresie suszy, a raczej jego brak. Podpinam pod to różne objawy zakłóconego połączenia z Matka Ziemią na rzecz własnych ambicji. Nie jest to dla mnie łatwe, ale uczę się gospodarować własną przestrzenią aby inni też mieli swoją. Nie ważne jaką przestrzeń zbudują inni, próbuje dbać o to abyśmy się dogadali. Nie zezwalam jednak na bezpośredni gwałt z drugiej strony. Wtedy też postanawiam przyjąć pozycję twardej ręki.
  Brak mi wolności w kreacji. Ma na to wpływ akapit wyżej ale zaliczyłbym to do odrębnego podpunktu. Z wielu pomysłów zrezygnowałem. Stwierdziłem że tutaj to nie będzie do końca mój zamysł. Za dużo osób będzie chciało ingerować w moje pomysły i je zakłócać. Nie jest to wtedy moja czysta energia. Pomysły te przełożyłem do czasu aż się nie wyprowadzę.
  Zwracając uwagę na wyprowadzkę. Niestety znów tego pragnę jak pragnąłem kiedyś. Popycha mnie do jednak do czegoś lepszego o czym napisze niżej.

  Te bardziej przyjemne rzeczy

  Wraca mi moja stara wiedza i umiejętności. To właśnie tu na wsi mogę je rozwijać i kultywować. Mam do tego przestrzeń i narzędzia. Rozwijam analogicznie nową świadomość. Skupiam się bardzo na połączeniu z przyrodą. Wyczulam się na jej nowe sygnały. Widzę jak ona próbuje nawiązać z nami kontakt. Spływa na mnie również encyklopedyczna wiedza. Dzięki mojej dziewczynie która interesuje się śpiewem ptaków uczę się rozpoznawać gatunki. Ostatnio zainteresowałem się rozpoznawaniem dzikich roślin. Potrafię również na powrót rozróżniać drzewa i rośliny uprawne.
  Postanowiłem na nowo założyć mój ogród permakulturowy. Pierwszy raz zbudowałem go 4 lata temu przed wyjazdem za granicę. Pracowałem ciężko całą wiosnę, jednak nie trwało to długo. Na przełomie maja i czerwca już mnie nie było. Z tego też powodu nie widziałem jego letnich owoców na własne oczy. Wróciłem dopiero w jesieni, ale już nie było sensu go doglądać. Po dwóch szybkich miesiącach wyprowadziłem się z domu. Ogród był pod panowaniem innych. Zrobiłem tym sposobem świetny prezent. Przez dwa kolejne sezony część ogrodu sama rosła a na uprawianych grządkach było pełno materii organicznej. Ogród odbudowuje z myślą zbudowana obfitej oazy na przyszłość i rozwijaniu swoich umiejętności praktycznych. Muszę się jednak liczyć z wieloma ograniczeniami o których napiszę w innymi poście.
 Mam poczucie popchania rzeczy związanych z moim marzeniem o własnej przestrzeni. To właśnie będąc tutaj mogłem na nowo spojrzeń na sprawę lokalizacji działki do której nie mam dojazdu. Zobaczyłem wiele ciekawych a nawet ciekawszych miejsc, niż to co mi się spodobało po raz pierwszy a którego nie mogę mieć. Widzę nowe możliwości jakie się tworzą. Nawet jeśli żadna z nich nie wypali wszechświat zbuduje mi nową, lepszą. Moje przeczucia mówią mi abym będąc bezpośrednio na miejscu dążył do swojego celu, nie z daleka. Patrząc na to co chcę przyciągnąć z bliska, obcując z tym, szybciej to urzeczywistnię.
 O wiele jaśniej widzę przyszłość w regionie gdzie chciałem właśnie w tej przyszłości działać. Już teraz poznaje teren i zaczynam tą przyszłość układać.
 Mogę w pełni poczuć przyjemność płynąca z wolnego czasu jaki teraz mam. Nie ogranicza mnie brak przestrzeni. Zasady związane z wirusem są tutaj bardzo mało problematyczne.
 Według własnego widzimisię układam swoje życie zawodowe. Nie zmuszają mnie do tego co miesięczne raty za czynsz i w mniejszym stopniu wpływają na mnie jakiekolwiek rachunki. Wszystkie czynniki stresowe są ograniczone.
 Śpię w miarę o regularnych porach. Wynika to bezpośrednio z wolnego czasu i może się zmienić przez pracę. Na tą chwilę jednak jest to jeden z plusów.
 Dzięki mojemu uzdolnionemu przyjacielowi naprawiłem stary laptop. Może zrobiłbym to i tak gdybym pozostał w mieście, ale sądzę że potrwało by to o wiele dłużej. Dzięki temu mam większy luz w planach kupna nowego. Teraz spokojnie poczekam na rozwój technologii i kupię laptop dopiero wtedy gdy w miarę rynek się ustabilizuje. Teraz jest czas zmian.
 I wiele wiele więcej o których nie wiem. Wiem natomiast, że są i zaprocentują w przyszłości.

  W najbliższym czasie

  Przygotowuję serię postów poczynając od budowy mojego ogrodu w 2017 do prowadzenia go teraz po paru latach nieobecności. Zamierzam rozwinąć moją tematykę właśnie o temat permakultury. Tak jak wspominałem na samym początku będę żonglować dziedzinami i budować nowe gałęzie z tego właśnie bloga. Uaktywniłem się też bardziej na Instagramie gdzie umieszczam bardzo dużo innych moich dzieł. Link znajduje się na stronie główniej. Natomiast na Facebooku założyłem grupę lokalną zbierającą różne dziedziny społeczeństwa. Nosi ona nazwę Roztocze w połączeniu z Matką Ziemią. Jest ona dla ludzi pragnących zamieszkać na wsi lub tych którzy już na niej są i prowadzą swoją działalność. Ma na celu dać możliwość nam się poznać i wspólnie tworzyć jakieś inicjatywy. Jest dla wszystkich pragnących zbudować nowy świat. Dla ludzi poszukujących sąsiadów, ziemi, chcących zbudować np. eko-wioski, dla rolników pragnących transformacji technologii uprawy ziemią, dla przyrodników, artystów, działaczy społecznych, dla wszystkich świadomych ludzi. Jest tylko jeden warunek, członkowie grupy muszą łączyć swoją przyszłość z regionem lub jego okolicami. Grupę traktuję bardzo z dystansem. Czy spełni swoją funkcję zależy od zaangażowania społeczeństwa. Ja daje tylko możliwość do zaistnienia w taki sposób. Myślałem też nad tym aby w przyszłości powstał portal który będzie bardziej funkcjonalny niż grupy na Facebooku. Może w takim miejscu wydarzyło by się coś co stanie się podobne w podstawach do pomysłu mojej grupy. Nie wiem jak będzie, ale jestem otwarty na wszystko.


  Na dzisiaj to wszystkie informacje, myślę że o wielu zapomniałem. Gdy już mi się przypomną wspomnę lub napiszę szczegółowy post na dany temat. Trzymajcie się...


Peace, Love & Keep Going

Komentarze