Permakultura 2017 - Budowa

  
  Bardzo techniczny materiał odnośnie budowy mojego ogrodu na początku 2017 roku. Część informacji zamieściłem w poprzednim poście, wstawiam fragment dla tych którzy nie czytali:

"Postanowiłem na nowo założyć mój ogród permakulturowy. Pierwszy raz zbudowałem go 4 lata temu przed wyjazdem za granicę. Pracowałem ciężko całą wiosnę, jednak nie trwało to długo. Na przełomie maja i czerwca już mnie nie było. Z tego też powodu nie widziałem jego letnich owoców na własne oczy. Wróciłem dopiero w jesieni, ale już nie było sensu go doglądać. Po dwóch szybkich miesiącach wyprowadziłem się z domu. Ogród był pod panowaniem innych. Zrobiłem tym sposobem świetny prezent. Przez dwa kolejne sezony część ogrodu sama rosła a na uprawianych grządkach było pełno materii organicznej." (Poprzedni post)

  Wstawiłem dużo zdjęć dlatego wrzucam je w małym formacie. Każdy może kliknąć i powiększyć, najlepiej używając prawego przycisku i nowej karty, zdjęcia są wtedy większe. Postaram się za dużo nie opisać i streścić. Więcej informacji będę podawał przy opisie teraźniejszych zmagań. Zależy mi jednak, aby to wrzucić. Sam wiem jak czasem potrzebowałem przykładów, ale ich nie miałem. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jaką dla nas drobnostką możemy przypadkiem pomóc lub zainspirować. Dużo będę pomijał co gdzie sadzę/sieję, nie mam wystarczająco danych z tamtego roku. Podczas pisania tego postu blogger wprowadził nową wersję. Wprowadziło to trochę zamętu do mojego wpisu.


  Rozpocząłem od stewii. Jedyne ziarna jakie znalazłem to był taki zestaw dla dzieci za grube pieniądze w tej branży ;D
  Budowa kompostownika. Odwróciłem darń na drugą stronę aby zachęciła dżdżownice i nie wrastała do środka w zawartość.
  Wszystko ładnie obudowane słomą, która sama staje się kompostem. Po prawej widać pozbijany z drewna kompostownik, tam też odwróciłem darń.
Donice na rozsadę. Między innymi pomidory.

  Zasadziłem porzeczki - czarną i czerwoną. Domownicy nie wierzyli że tutaj się przyjmą, tłumaczyli przeciągami. Z wiarą, pomocą dębów i spadkiem terenu do dzisiaj owocuje. W około sadziłem też śliwy i jabłoń, w tle widać moją starszą sosnę.
  Rozpoczęcie budowy. Wyznaczam teren kółkami. Tu powstaną wały nazywane też czasami grządkami podwyższonymi. Jest ich jednak kilka typów dlatego nazywam to wałem.  Podłoże to standardowy ogród z poprzedniego roku.
 Wykonuje niewielki wykop, wrzucam duże pnie i przykrywam sporymi gałęziami.

  Dwie grządki będą takie same. Powstanie jeszcze trzecie wzgórze różniące się delikatnie wypełnieniem i rozmiarami.
Przysypuję obornikiem który już trochę zamienił się w glebę, słoma pochodzi z górnej warstwy. Później będę korzystał z świeżego kurzego. Następnie przygniatam ziemią.
Na to warstwa siana i ziemi kompostowej z miejsca gdzie wyrzucaliśmy trawę i kuchenne odpady.
Teraz to co lubię używać najbardziej - liście. Świetna warstwa jak i materiał na ściółkę.

Przysypuję słomą, a przejście okładam kartonami.

Ostatnia warstwa ziemi wyłożona ściółką w formie słomy. Nie pamiętam czy wewnętrzne warstwy podlewałem. Na pewno to robiłem na innych grządkach, ale nie wiem czy w wałach.
  Rozpocząłem budowę trzeciej. Jej skład jest uboższy o jedną warstwę ziemi i delikatnie zamieniony kolejnością. Nie będę przedstawiał znów każdego etapu, zamiast tego pokażę efekt końcowy. 



  Kolej na coś z czego jestem najbardziej dumny. Wymierzyłem wszystko metrówką aby najskuteczniej oddać kształt koła. Zewnętrzne grządki są jakby odcinkami większego okręgu.
Warstwy to: karton, gałęzie, obornik, siano, liście, słoma, kompost, ziemia, ściółka.
Grządki na zewnątrz różnią się warstwą obornika w miejsce kompostu.


  A tak wygląda po zakończeniu prac budowlanych. Udało mi się jeszcze postawić prowizoryczny płot. Skuteczna ochrona przed psami i kurami.
Pomiędzy kolejnymi warstwami wzniosłem taką śmieszną wieżę Babel z cegieł. Jest to oczywiście spirala ziołowa. Spód pokryty tradycyjnie kartonem. Wypełnienie miało być mieszanką słomy, piasku i ziemi w zależności od wymagań danej rośliny. Nie doszło jednak do tego. Pojechałem za Odrę, spirala zarosła i została rozebrana. Kształt ten jest bardzo efektywny. Oprócz plusom w uprawie ziół bije od niego inna energia. Najmocniej można to odczuć stojąc w środku.
Obsadzone miałem też pole na około wałów, a w ziemi oprócz wcześniejszych pojawiło się kilka drzewek, rabarbar i borówka.

Niebiosa zwiastowały pomyślność.

W czasie popytu w kraju udało mi się ujrzeć między innymi:
 Wspominaną borówkę której legendarnie dużych owoców nigdy nie spróbowałem. Warto wspomnieć o wymieszaniu dużego obszaru ziemi w około krzaczka z torfem, korą i igliwiem sosny + ziemią z lasu iglastego. To mogło spowodować dobre zbiory. Biorę jednak pod uwagę przypuszczenie - jeśli roślina występuje na danej glebie to niekoniecznie dlatego, że ma na niej najlepsze warunki, ma po prostu niszę w przyrodzie. Możliwa jest też kwestia składniku a nie zakwaszenia.

Stewia która po moim powrocie była jeszcze większa.



Nowych zielonych przyjaciół pośród zielonych liści jarmużu.

Niedługo przedstawię efekty tego krótkiego powrotu do przeszłości...





Komentarze